wtorek, 7 lutego 2017

Szopki i obwarzanki - krakowskie oczywiście :)


4 lutego udaliśmy się do Krakowa, aby obejrzeć wystawę szopek krakowskich...


Spotkaliśmy się na dworcu autobusowym w Bielsku-Białej. Padał deszcz i było zimno, ale nam to nie przeszkadzało. Jechaliśmy autobusem ,,Lajkonik". Około godziny 10:00 dotarliśmy do dworca w Krakowie. Było tam strasznie dużo ludzi i jeszcze więcej sklepów. Hitem wycieczki stały się obwarzanki krakowskie!!! Pycha!!!

5 minut od dworca znaleźliśmy się w Pałacu Krzysztofory, gdzie znajdowała się wystawa szopek. Na początku zobaczyliśmy szopkę z papieżem, diabłem i innymi postaciami. Dalej były szopki świecące, grające, podzielone na kategorie: małe, średnie i duże oraz wykonane przez dzieci. Kształty szopek przypominały najbardziej charakterystyczne zabytki Krakowa, m.in. kościół Mariacki, kamienice krakowskie, ul. Franciszkańską 3, Kaplicę Zygmuntowską, Smoczą Jamę i wzgórze wawelskie. Jedna mieściła się w pudełku od zapałek, inna miała wielkość ok. 8 cm, a ruszały się w niej miniaturowe lalki. Była tam także przepiękna szopka, w której prawie wszystkie postaci były ruchome: anioły grały na trąbach, Pan Twardowski siedział na Księżycu, miniaturowa kołyska kołysała się wraz z Dzieciątkiem. W największej szopce był Papież, który machał ręką do ludzi, a ludzie machali mu chorągiewkami. Jedna poruszyła bardzo ważny i niezwykle aktualny temat: smog, który coraz częściej nawiedza Kraków, ale i całą Polskę.
Ciekawe było to, że prace wykonywane przez dzieciaki w naszym wieku (9-14 lat) były tak samo zachwycające jak i te, wykonane przez dorosłych. Całość uzupełniała wystawa ,,Dawnych szopek czar".
W Krakowie czekały na nas miłe niespodzianki. Udało nam się zobaczyć hejnalistę, który nam pomachał z wieży mogliśmy także zrobić zdjęcie z mimem. Najlepsze jednak czekało nas na końcu! Byliśmy przekonani, że Muzeum - Podziemia Rynku są w sobotę nieczynne, a tu niesamowita niespodzianka - były jednak otwarte! Udało się kupić bilety i weszliśmy do środka. Na początku przechodziliśmy przez kotarę, na jej tle był wyświetlany film o średniowiecznym targu, a kotarę tworzyła para wodna! Fantastyczne uczucie! W trakcie zwiedzania trafiliśmy do miejsca, w którym wyświetlana była animacja o dziejach Krakowa od czasów najdawniejszych do współczesnych, wszystko ze świetnymi efektami dźwiękowymi. Chodziliśmy po przeszklonych dróżkach (pod nimi znajdowały się mapy oraz ruiny średniowiecznego miasta).
Muzeum jest bardzo nowoczesne, dzięki multimediom graliśmy w różne gry, oglądaliśmy makiety, przeglądaliśmy starodruki...
Kolejna super sprawa to poczet władców Polski w nowoczesnej odsłonie, każdy na swoim portrecie ruszał się, robił śmieszne miny, puszczał oko do zwiedzających - zupełnie jak w Harrym Potterze :)
Potem jeszcze jedna niespodzianka - ul. Floriańska 55 :) Kto ciekawy, niech sprawdzi, co tam jest dobrego...
Do domu wracaliśmy we wspaniałych humorach, pełni wrażeń!
Polecamy, było super !!!